Już w 6’ na uderzenie z 25 metrów zdecydował się Kamil Wasilewski i piłka trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Tobiasza Wojcieszaka. W 19’ Bartosz Cierniewski obok bramki, ten sam zawodnik w 20’ powinien umieścić piłkę w siatce zespołu GKS Sompolno, jednak to uderzenie minimalnie minęło światło bramki Kamila Ziemlacza. W 26’ do piłki w polu karnym dochodzi Tomasz Zawada, jednak jest faulowany przez golkipera gospodarzy, a sędzia spotkania nakazuje grać dalej i pozostaje nie wzruszony na protesty zawodników Stali Pleszew. W 38’ Konrad Cieślak uderza z 20 metrów, jednak bez problemów broni Wojcieszak, a w 41’ ponownie doskonała obrona Wojcieszaka, po uderzenie w 5 metrów Dawida Ławniczaka. W 43’ w polu karnym faulowany jest Mateusz Raczyk i sędzia spotkania wskazuje na 11 metr, do piłki podchodzi Krzysztof Matuszak i pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonuje golkipera gospodarzy.
Po zmianie stron w 46’ Błażej Ciesielski wrzuca piłkę w pole karne, a Jacek Pacyński, trafią w nią głową, jednak ta mija światło bramki. W 66’ w polu karnym gospodarzy faulowany jest kapitan zespołu pleszewskiego, Łukasz Jańczak, a sędzia spotkania wskazuje na 11 metr. Do piłki podchodzi Adam Wojciechowski i jego strzał broni golkiper, GKS Sompolno, ale jest bez radny wobec dobitki pleszewskiego napastnika. Ale sędzia spotkania Łukasz Matusiak, nie uznaje tej bramki, z czego są zdziwienie zawodnicy obu drużyn i wielu kibiców, którzy zasiedli na trybunach. Sędzia spotkania dokonał jeszcze konsultacji ze swoimi sędziami bocznymi i nie zaliczył tej bramki. Po spotkaniu sam sędzia przyznał że popełnił błąd, nie uznając tej bramki. W 72’ wynik spotkania podwyższa najlepszy strzelec zespołu pleszewskiego Jacek Pacyński i już w tym momencie, Stal Pleszew, mogła prowadzić trzema bramkami i już praktycznie było by po spotkaniu. Dwie minuty później bramkę kontaktową zdobywa Damian Kotkowski. W 80’ do wyrównania doprowadza napastnik GKS Sompolno, Kotkowski i pomimo licznych ataków, zespołu pleszewskiego wynik spotkania nie uległ zmianie.
Pleszewianie remisują to spotkanie, będąc faworytem w tym pojedynku, ale tak to jest ja nie wykorzystuje się stworzonych sytuacji strzeleckich na początku spotkania, a patrząc na uzyskane wyniki zespołu pleszewskiego, większość bramek piłkarze, Łukasza Bandosza strzelają w końcowych minutach i sami stwarzają sobie nerwowa sytuacje na murawie.
Już za tydzień, pleszewianie, będą mogli zrehabilitować się za spotkanie w Sompolnie, gdzie na własnym obiekcie o godz. 15.00 zmierza się z drużyną Krzysztofa Wewióra, Astrą Krotoszyn.