Stanowczo nie! Co prawda nie spotkamy już „Doktora Mutka” na meczu Stalówki - nie pośmiejemy się z nim po wygranej, nie ponarzekamy po przegranej - ale wszyscy będziemy mieć go w sercu i w myślach przy każdym gwizdku sędziego, przy każdych wspomnieniach o tym co nas łączyło , czym razem żyliśmy, co rozniecało nasze emocje. Kiedyś spotkamy się z Nim tam gdzie wszyscy trafimy niezależnie od wiary, bo takie jest przeznaczenie nas wszystkich, i być może wtedy poznamy odpowiedź na pytanie które nas nurtuje - „dlaczego?”. Połączyły nas wartości jakie wyznawaliśmy – Marek był pełny dobroci, chęci działania, życzliwy. Pozostanie w naszych sercach, wspomnieniach, w rzeczach małych i wielkich, pozostanie z nami tak długo jak będziemy o nim pamiętać.
POŻEGNANIE KTÓREGO NIKT NIE CHCIAŁ

Dziś odszedł od nas Marek Zaradniak - nasz współpracownik, kolega, przyjaciel. Czy naprawdę odszedł?