Przejdźmy do dzisiejszego widowiska. W pierwszej połowie meczu na murawie, doskonale zresztą przygotowanej, dominowali Pleszewianie. Już w 1. minucie gry Mateusz Raczyk, mógł otworzyć wynik spotkania, jednak jego strzał obronił Marcin Wojciechowski. W 15. minucie ponownie w pierwszoplanowej roli goalkeeper, ale tym razem pleszewski - Patryk Lewicki obronił potężną bombę z 20 metrów Kamila Skolmowskiego. W odpowiedzi groźnie zaatakowała Stal. Po dwójkowej akcji doskonale współpracujących Raczyka i Bandosza ten drugi oddaje strzał z 16 metrów, niestety niecelny. Na pierwszą bramkę nie trzeba było długo czekać. W 18. minucie gry Marcin Wandzel zagrywa z pierwszej piłki do Raczyka, który strzałem z pierwszej piłki pokonuje Wojciechowskiego. Trzy minuty później było już 0:2. Piłkę w pole karne wrzuca Mikołaj Kołaczyk, przyjmuje ją na raty Łukasz Bandosz i czubkiem buta pokonuje bramkarza LKS-u. Ślesinianie przez całą połowę pozostawali wyraźnie w cieniu pleszewskiej drużyny, a jedyna składna akcja jaką stworzyli, miała miejsce w 31. minucie i zakończyła się bardzo niecelnym strzałem na bramkę Patryka Lewickiego. Przypieczętowaniem przewagi pleszewskiego zespołu była akcja i w konsekwencji bramka z 33. minuty. Krzysztof Laskowski i Marcin Wandzel popisowa wymianą z pierwszej piłki zgubili obrońców LSK-u, a Wandzel, strzałem bez przyjęcia posłał futbolówkę do siatki, obok bezradnego Wojciechowskiego. Pierwsze 45. minut kończy się trzybramkowym prowadzeniem Stali.
Po zmianie stron rozkład sił na boisku nie uległ zmianie. Już w 51.minucie Wandzel strzelił kolejną bramkę, odbierając piłkę Krystianowi Andrzejczakowi. Sędzia spotkania, Michał Ćwikliński dopatrzył się jednak faulu pomocnika pleszewskiego i gola nie uznał. Pięć minut później rzut wolny z 35 metrów wykonywał Krzysztof Laskowski. Wrzucił w pole karne wprost na głowę Emila Marszałka, ten strzelił głową jednak udaną interwencją popisał się goalkeeper gospodarzy. Ostatnie pół godziny gry to seria ataków LKS-u Ślesin. Zaczęło się w 70. minucie, kiedy po rzucie wolnym z 25 metrów piłka uderzona przez Pietrzaka trafiła w poprzeczkę. Pięć minut później, po błędzie Łukasza Jańczaka, w sytuacji strzeleckiej ponownie znalazł się Łukasz Pietrzak. Tym razem, w sytuacji sam na sam z Lewickim, strzelił obok bramki. Nieco ponad pięć minut przed końcem spotkania, po błędzie pleszewskiej defensywy, oko w oko z Lewickim stanął Paweł Krygiel, ale zwycięsko z tego pojedynku wyszedł pleszewski bramkarz.
W meczu siódmej kolejki Pleszewianie pokazali większą dojrzałość w grze, a trzy bramki strzelone w pierwszej połowie ustawiły dalszy przebieg spotkania. Końcówka należała do Ślesinian, ale było to podyktowane wysokim prowadzeniem drużyny Adriana Popławskiego, która mogła spokojnie prowadzić grę defensywną. Po bardzo ciekawym meczu Stal wraca do Pleszewa z kompletem punktów.