Oba zespoły rozpoczęły spotkanie niemrawo, ale już w 6. minucie gry doskonałym strzałem z dystansu popisał się Piotr Bieniek, który pokonał Patryka Lewickiego i zdobył prowadzenie dla swojej drużyny. W 25. minucie Kasztelania mogła zdobyć drugą bramkę, ale w dogodnej sytuacji spudłował Dominic Ocanu. Od tego momentu na boisku zaczęli dominować gospodarze, którzy co chwilę stwarzali sobie sytuacje strzeleckie. Na szczęście w pleszewskiej bramce doskonale spisywał się Patryk Lewicki, który wielokrotnie ratował zespół Stali przed utratą bramki (warto tutaj odnotować dwie bardzo dobre interwencje po strzałach Rafała Marciniaka w 32. i 33. minucie). Niewiele brakowało by Pleszewianie schodzili do szatni z bagażem dwóch bramek. W 39. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, dobrze w polu karnym odnalazł się Marcin Lewandowski, ale piłka uderzona przez niego głową powędrowała obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Lewickiego. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Kasztelanii, a kibice z Pleszewa przecierali oczy ze zdumienia, co się stało z zespołem z poprzedniego meczu.
Po zamianie stron obraz gry nie uległ zmianie i już trzy minuty po gwizdku arbitra gospodarze prowadzili 2:0. Damian Witaszek wykorzystał niezdecydowanie naszych obrońców oraz dobre dośrodkowanie Bienka z rzutu rożnego i pięknym „szczupakiem” skierował piłkę do pleszewskiej bramki. W 53. minucie kolejną dobrą interwencją wykazał się Lewicki, broniąc strzał Lewandowskiego. Niestety pięć minut później, z takiego samego pojedynku zwycięsko wyszedł Lewandowski, który podwyższył prowadzenie Kasztelanii na 3:0. W odpowiedzi groźnie zaatakowali Stalowcy. Łukasz Bandosz wyszedł zza obrońców, niestety przeniósł piłkę nad bramką. W 71. minucie przed stratą gola uratowała gospodarzy poprzeczka. To nie powstrzymało Brudzewian przed postawieniem kropki nad „i”. W 78. minucie Adam Lorent doskonałym prostopadłym podaniem wypuścił w bój Dominica Ocanu a ten ustalił wynik spotkania na 4:0. Wspomniany wcześniej jedyny celny strzał na bramkę gospodarzy miał miejsce minutę przed upływem regulaminowego czasu gry. Strzałem z dwudziestu metrów pokonać Mateusza Bartosiewicza próbował Marcin Wandzel. Bramkarz Kasztelani popisał się jednak piękną interwencją i zachował czyste konto.
Pleszewianie muszą się otrząsnąć z letargu, w którym byli w dniu dzisiejszym, i zacząć w końcu zdobywać punkty, które będą niezwykle potrzebne w tej rundzie.