Od dawna piłkarskie pojedynki pomiędzy drużynami Pleszewa i Ostrowa wzbudzają wiele emocji i przyciągają na stadiony wielu kibiców. Nie inaczej było dzisiaj. Spotkanie oglądało z trybun ok. 500 osób. A było co oglądać. Początek meczu należał zdecydowane do gości. Gdyby nie Patryk Lewicki już w 3. minucie prowadzenie dla Ostrovii zdobyłby Dariusz Rayer. To co nie udało się w 3. minucie, udało się w 10. Adrian Dąbrowski zdecydował się na zagranie do Marka Szymanowskiego, a ten pięknym strzałem pokonał Patryka Lewickiego. Goście obejmują prowadzenie i nadal napierają na bramkę Pleszewian. Chwilę po zdobyciu bramki Szymanowski dośrodkowywał w pole karne, na szczęście nikt nie zamknął akcji. Na odpowiedź stali nie trzeba było długo czekać, choć utrudniali ją jak mogli obrońcy Ostrovii, a szczególnie Piotr Kasprzyk, który dwukrotnie, w 17. i 18. minucie, faulował naszego napastnika Krystiana Benuszaka (za pierwszy, brutalny faul został ukarany żółtą kartką). Pierwszą dobrą okazją do zdobyci a gola był rzut wolny w 18. minucie gry. Strzał Marcina Wandzla został jednak wybroniony przez golkeepera ostrowskiego – Tomczaka. Chwilę później, po dośrodkowaniu od Łukasza Frąszczaka, minimalnie nad bramką strzelił Krzysztof Laskowski. W 30. minucie role się odwróciły. Tym razem dośrodkowywał Laskowski (z rzutu rożnego), a Łukasz Frąszczak strzelił i trafił w poprzeczkę. Odbitą piłkę próbował jeszcze dobijać Mateusz Raczyk, ale trafił wprost w bramkarza. W 35. minucie Kasprzyk ponownie sfaulował napastnika pleszewskiego zespołu, a sędzia spotkania, Bartosz Roszyk pokazał obrońcy Ostrovii drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Grający w przewadze Pleszewianie do końca pierwszej połowy stwarzali sytuacje strzeleckie, jednak żadna z nich nie doprowadziła do remisu. Pierwsza odsłona spotkania kończy się jednobramkowym prowadzeniem Ostrowian.
Po zmianie stron zdecydowaną przewagę osiągnęli Pleszewianie. Stalowcy co chwilę nękali defensywę gości, ale bezbłędnie zawiadywali nią Reyer i Świtała. Do 85. minuty. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry błąd w obronie Pawła Światały wykorzystał Krystian Benuszak który zdobył bramkę wyrównującą i, jak się później okazało, ustalił wynik spotkania na 1:1.
Pleszewianie po totalnej dominacji w drugiej połowie, mogą mówić o niedosycie. Osłabiony stratą zawodnika zespół Ostrovii został zamknięty we własnej połowie, mimo to nie udało się przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść. Widać, że w drużynie Stali brakuje egzekutora, który potrafiłby zachować zimną krew i stworzone przez pleszewian sytuacje strzeleckie zamienić na gole. Takim egzekutorem był kiedyś Łukasz Bandosz, ale nie wiadomo dlaczego nie chce występować w pleszewskim zespole.