Początek spotkania należał do zawodników Dąbroczanki. Już w 6. minucie meczu Marcin Kaczmarek mógł dać prowadzenie swojemu zespołowi, jednak piłka po jego strzale trafiła w boczną siatkę pleszewskiej bramki. W 15. minucie gry Grzegorz Chorała umieścił piłkę w siatce, jednak sędzia boczny pokazał pozycję spaloną pomocnika gości. Mimo początkowej przewagi przyjezdnych, coraz częściej do głosu dochodziła Stal, co znalazło odzwierciedlenie w dorobku bramkowym. W 22. minucie rzut wolny z odległości ok. 25 metrów wykonywał Łukasz Bandosz, który strzałem obok muru pokonał Tomasza Dembskiego, dając tym samym prowadzenie Stali. Pięć minut później prowadzenie to mógł podwyższyć Tomasz Zawada. Jego strzał minął golkipera gości, ale nie trafił w światło bramki. Dąbroczanka odpowiedziała w 39. minucie meczu. Po pięknej, indywidualnej akcji, Robert Norkiewicz płaskim strzałem posłał futbolówkę obok Bartosza Musioła i zdobył bramkę wyrównującą. Stalowcy nie dali za wygraną i w ostatniej minucie pierwszej połowy przepięknym podaniem popisał się Tomasz Zawada, a całą akcję wykończył Łukasz Bandosz, zdobywając drugą bramkę dla Stali i to pleszewianie schodzili na przerwę zwycięsko.
Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy ponownie akcję przeprowadził duet Zawada-Bandosz i Stal prowadziła już 3:1. Chwilę później Krystian Benuszak odebrał piłkę obrońcom gości, zagrał wzdłuż ich bramki, a tam całą akcję zamknął Mateusz Raczyk, który pewnie zdobył czwartą bramkę dla Stali. Trzybramkowe prowadzenie na tym etapie meczu w oczach kibiców nie mogło skończyć się inaczej, tylko zwycięstwem naszej drużyny. Z tego też powodu na dalszą część meczu wszyscy patrzyli przecierając oczy ze zdumienia. Dąbroczanka ruszyła do ataku i już dwie minuty po bramce Raczyka Marcin Kaczmarek, wykorzystując błąd pleszewskich defensorów, zdobył bramkę dla Pępowa, zmniejszając tym samym stratę swojej drużyny do dwóch oczek. W 57 i 64 minucie gorąco pod pleszewską bramką zrobiło się za sprawą Grzegorza Chorały. Na szczęście pępowianin najpierw strzelił minimalnie nad bramką Bartka Musioła, później, tym razem celny strzał, pewnie wybronił nasz goalkeeper. W 66. minucie meczu Norkiewicz, przepięknym strzałem z rzutu wolnego w samo okienko, zdobył kontaktową bramkę dla Pępowa. Ofensywa gości trwała w najlepsze. Dziesięć minut później Mikołaj Kołaczyk sfaulował w polu karnym zawodnika gości, Marcina Kaczmarka. Za to przewinienie sędzia spotkania, Rafał Płotka ukarał go drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką, oraz „jedenastką” dla zespołu gości. Rzut karny na bramkę zamienił Adrian Nawrot. W 85. minucie jeszcze raz doszło do pojedynki Chorała-Musioł. Tym razem górą był napastnik Dąbroczanki, który płaskim strzałem przy słupku nie dał żadnych szans na obronę pleszewskiemu bramkarzowi i zdobył bramkę, dającą zwycięstwo swojej drużynie.
Mecz zakończył się wynikiem 4:5, który praktycznie przekreśla szanse Stali na utrzymanie się w IV lidze. Szkoda, tym bardziej, że zwycięstwo z Pepowem było na wyciągnięcie ręki. Na taki, a nie inny obraz gry pleszewskiego zespołu, nie tylko w dzisiejszym meczu, wpływ miało jednak wiele zdarzeń, między innymi brak gry niektórych kluczowych zawodników, którzy się obrazili na grę w pleszewskich barwach.