Mecz nie obfitował w akcje, a sytuacji w których mogliby się wykazać bramkarze było jak na lekarstwo. Początek spotkania to wzajemnie badanie się obu zespołów. W 8. minucie gry z rzutu wolnego pleszewskiego goalkeepera próbował zaskoczyć Paweł Bednarczyk, ale strzał przytomnie wyłapał Bartosz Musioł. Po kwadransie gry pierwszą groźną sytuację stworzyła Stal. Łukasz Bandosz urwał się zawodnikom Kasztelani lewą stroną i wrzucił piłkę w pole karne. Doszedł do niej Mateusz Raczyk, niestety przegrał pojedynek z Simonem Krawczykiem. Minutę później potężnym uderzeniem popisał się Krzysztof Suliński, strzelił jednak minimalnie niecelnie. W 22. minucie, po dośrodkowaniu w pole karne na wysokich zawodników Kasztelani, głową uderzał Paweł Łączny, ale i on minimalnie chybił. Na kolejną sytuację podbramkową musieliśmy czekać aż dwadzieścia minut. W bliźniaczej akcji do tej z 15. minuty, Bandosz z lewej strony zagrywał do Raczyka, ale tym razem młody napastnik Stali strzelił wysoko nad bramką Krawczyka. W ostatniej minucie pierwszej odsłony spotkania na indywidualną akcję zdecydował się Dawid Piestrzyński. Jego plany pokrzyżował jednak Mariusz Walkowski, który nieprzepisowo zatrzymał naszego zawodnika, za co sędzia ukarał go drugą żółtą, a w konsekwencji kartką. Rzut wolny po faulu wykonywał Łukasz Bandosz. Uderzył precyzyjnie, ale piłka o milimetry minęła słupek bramki Kasztelani. Pierwsza połowa zakończyła się zatem bezbramkowym remisem.
Stalowcy w pierwszych 45. minutach nie zaprezentowali się tak jak oczekiwali tego kibice, ale perspektywa przewagi jednego zawodnika w drugiej połowie, pozwalała mieć nadzieję, że dzisiejszej niedzieli trzy punkty zostaną w Pleszewie. Niestety. Druga połowa spotkania to pokaz nieporadności i, jak szeptali niektórzy kibice na trybunach, braku ambicji i woli walki. Najdogodniejsza sytuacja dla Stali miała miejsce w 50. minucie. Wtedy to Krystian Benuszak znalazł się sam na sam z Krawczykiem, jednak bramkarz Kasztelani wybił piłkę spod nóg naszego napastnika. Kasztelania też nie stwarzała wielu sytuacji, ale wykorzystała to, co udało jej się skonstruować. W 75. minucie pleszewscy defensorzy nieprzepisowo zatrzymali groźnie zapowiadający się atak gości i sędzia podyktował rzut wolny. Goście dośrodkowali w pole karne, gdzie doskonale odnalazł się Damian Witaszek i pewnie skierował piłkę do pleszewskiej bramki. Do końca spotkania nie oglądaliśmy już żadnych sytuacji strzeleckich, w konsekwencji czego brudzewianie zdobywają trzy, bardzo ważne do utrzymania się w IV lidze, punkty.
W najbliższą sobotę Stal rozegra pierwszy w rundzie wiosennej mecz wyjazdowy. Pleszewianie udadzą się do Słupcy, gdzie zmierzą się z tamtejszym Klubem Piłkarskim. Mamy nadzieję, że uda się przełamać złą passę i z dorobku punktowego naszej drużyny zniknie w końcu ta pechowa "13".